Mielżyński

Warszawa, środa 26 stycznia 2011, ruchunek 2 osoby = 201,2 zł

Mielżyński na Burakowskiej 5/7 to miejsce gdzie, podjeżdżając swoim Boxsterem z 1997 roku, możecie zaszpanować przed świeżo poderwaną rasową blondynką, że znacie lokale bardziej oryginalne niż Szpulka, Szpilka, Szparka :) Zawsze tu pełno dobrze ubranych, wystylizowanych na młodych, panów z pięknymi paniami :) Ale za to znajdujemy się w loftowym wnętrzu po starej fabryce koronek, z całkiem niezłą kuchnią i bardzo dobrze zaopatrzonym magazynem win na każdą kieszeń.

Ponieważ wpadliśmy tu spontanicznie, to część czytelników malkontentów będzie miała okazję ponarzekać, ponieważ nie byliśmy wyposażeni w aparat foto inny niż ten, który posiadają nasze komórki :( Jakość zdjęć postaramy się wynagrodzić truflami, jako że sezon na trufle w Mielżu trwa :)

Zatem racząc się kieliszkami boskiego Russiz Pinot Grigio zamawiamy Tagliatelle z oliwą truflową i świeżymi truflami:




i ravioli, oczywiście też ze świeżymi truflami:


No i co tu dużo gadać :) Świeże trufle smakują ze wszystkim i pasują do wszystkiego :) Delikatne płatki rozpływają się w ustach zostawiając rozkoszny subtelny posmak :) Można oszaleć! Warto czekać te miesiące, aby na początku roku doświadczać takich wrażeń.

Bardzo miło, że na naszą prośbę została nam oddzielnie podana dodatkowa porcja trufli, także rozkosz trwała, jeśli nie dwa razy dłużej, to na pewno dwa razy intensywniej :) Przepiliśmy te świeże truflowe wspomnienia kolejną lampką Pinto Grigio i z uśmiechami na twarzy obiecaliśmy wrócić tu wkrótce :) To, że rekomendujemy to miejsce oczywiście jest truizmem :)

Link do www: http://www.mielzynski.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz