Taste Barcelona

Warszawa, rachunek dwie osoby 186,60 zł.

Postanowiliśmy wrócić do restauracji, do której już jakiś czas temu robiliśmy podejście, ale nie wpuszczono nas z powodu obecności naszej Bzy - pieska rasy West. Nauczeni niemiłym doświadczeniem damę tym razem zostawiliśmy w domu i udaliśmy się do Taste Barcelona na Kruczej 16/22.

Wchodzimy, a tu mnóstwo, ale to mnóstwo ludzi. Okazało się, że tego wieczoru integracyjne spotkanie zorganizowała Polsko-Hiszpańska Izba Gospodarcza, co tylko dobrze świadczy o tym miejscu, przynajmniej wg nas. Na szczęście ich party zajmuje tylko połowę restauracji więc udało nam się znaleźć stolik :)

Restauracja jest na pewno znana poznaniakom, ponieważ jej pierwowzór właśnie tam się znajduje. Od niedawna właściciel postanowił zawojować stolicę, zaraz sprawdzimy z jakim skutkiem :)

Wystrój miejsca akceptowalny, raczej miły, aczkolwiek kiczowaty element też się znalazł:




Ale poza tym naprawdę znośnie :) Ponieważ nasz poziom głodu jest umiarkowany postanowiliśmy skupić się na tapas (prawdą jest, że oferta dań głównych jest dużo skromniejsza). Zamawiamy mini montaditos:


Miały zostać podane jako pierwsze, tak też nam obiecała kelnerka, niestety wyszło inaczej i było to ostatnia potrawa, jako jedyny tapas na zimno:( Smak żaden. Teoretycznie 5 różnych smaków; praktycznie 5 identycznie papkowatych.

Dalej winszujemy sobie tapas na ciepło:

1. kuleczki z dorsza garnierowane warzywami:


Całkiem dobre, ale z każdą następną smak robił się coraz bardziej monotonny i watowaty. Aby się nim nie znudzić należy dzielić tę potrawę na co najmniej 2 osoby.

2. krokiety z szynki iberyjskiej:


Hmmm, tutaj o szynce zapomniano :( Dostaliśmy samo ciasto :(

3. Krewetki ze smażonym czosnkiem:


Coż, smak znany i poprawny. Trudno się przyczepić do krewetki :)

4. Smażony szpinak z orzechami pini, rodzynkami i boczkiem:


Oprócz wina najlepsza część posiłku :) Nawet mając na uwadze, że jesteśmy zwolennikami świeżego szpinaku to w tym zestawieniu obronił się dobrze.

5. placek chlebowy zapiekany z karczochami, krewetkami i kozim serem:


No z opisu zestawienie bardzo fajne. Niestety w smaku mniej namiętne. Skończyło się na wyjadaniu krewetek i koziego sera. Trudno powiedzieć co był nie tak, placek wcale nie był aż tak gruby, aby zabijał walory smakowe pozostałych składników, ale chyba jednak on pozostaje głównym podejrzanym. Należy mieć też na uwadze, że danie to zostało podane jako jedno z ostatnich, co może rzutować na nasz obiektywizm.

Do wszystkiego wypiliśmy dwa kieliszki wina Musia Rubitt, które zdecydowanie było faworytem dzisiejszego wieczora :)

Taste Barcelona jest bardzo przyjemnym miejscem, my dodatkowo mieliśmy szczęście trafić na przemiłą i sprawną Panią z obsługi :) Opis dań może wydawać się krytyczny, aczkolwiek w trakcie i chwilę po wyjściu byliśmy umiarkowanie, ale zadowoleni. Zaskoczył nas całkiem spory rachunek bo ceny pojedynczych pozycji nie wyglądały aż tak źle. Najmniej miły akcent spotkał nas kilkadziesiąt minut później. Niestety chyba nie jesteśmy przyzwyczajeni do kuchni przygotowywanej na głębokim tłuszczu, więc cierpieliśmy niemiłosiernie :(



Link do www: http://www.tastebarcelona.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz