Taste Barcelona

Warszawa, rachunek dwie osoby 186,60 zł.

Postanowiliśmy wrócić do restauracji, do której już jakiś czas temu robiliśmy podejście, ale nie wpuszczono nas z powodu obecności naszej Bzy - pieska rasy West. Nauczeni niemiłym doświadczeniem damę tym razem zostawiliśmy w domu i udaliśmy się do Taste Barcelona na Kruczej 16/22.

Wchodzimy, a tu mnóstwo, ale to mnóstwo ludzi. Okazało się, że tego wieczoru integracyjne spotkanie zorganizowała Polsko-Hiszpańska Izba Gospodarcza, co tylko dobrze świadczy o tym miejscu, przynajmniej wg nas. Na szczęście ich party zajmuje tylko połowę restauracji więc udało nam się znaleźć stolik :)

Restauracja jest na pewno znana poznaniakom, ponieważ jej pierwowzór właśnie tam się znajduje. Od niedawna właściciel postanowił zawojować stolicę, zaraz sprawdzimy z jakim skutkiem :)

Wystrój miejsca akceptowalny, raczej miły, aczkolwiek kiczowaty element też się znalazł:


Żurawia 6/12

Warszawa, sobota 29 stycznia 2011, rachunek 2 osoby = 165 zł.

Idąc za ciosem, następne miejsce które odwiedziliśmy należy do czołówki tych lansiarskich, tzn. Żurawia 6/12, właśnie w okolicach wcześniej wspomnianej Szpulki, Szpilki, Szparki :)


Milano

Hej! Właśnie wróciliśmy z Milano, także już wkrótce nadrobimy zaległości oraz czeka Was kilka relacji z naszego wyjazdu :)

Charleston

Mediolan, rachunek 2 osoby = 90,60 €.

Czas nie działa na korzyść również jeśli chodzi o wpisy :( Okazało się, że zgubiliśmy gdzieś dane dotyczące jeszcze jednej porannej wizyty, która miała miejsce w dniu dzisiejszym :( A szkoda bo jedliśmy tam ciekawe dania, m.in. pastę z jeżowcem. Obiecujemy, że jak tylko uda nam się je odzyskać umieścimy tę relację jak najszybciej.

Wieczorem tego dnia trafiliśmy do Charleston na Piazza del Liberty 8, oczywiście w Milano:) Ponieważ był to nasz przedostatni dzień w tym pięknym mieście, i bodajże szósta z kolei restauracja, to byliśmy już na etapie szukania kompromisów pomiędzy ceną a prestiżem miejsca:) I tak trafiliśmy, co prawda do jednej z bardziej znanych, ale jakby nie było pizzerii, w centrum miasta. Ogromna przestrzeń, wypełniona gośćmi, kolejka w oczekiwaniu na stolik - podziwialiśmy manager'a sali, który to ogarniał.

Nam udało się dostać stolik w dosyć zacisznym zakątku, także w spokoju przestudiowaliśmy kartę, ostatecznie decydując się na:

1. carpaccio di branzino scottato con olio extra vergine (carpaccio z okonia morskiego delikatnie podgrzanego na patelni) - 17,50 €


Giannino

Mediolan, rachunek 2 osoby = 198 €.

To był nasz drugi dzień w Mediolanie :) Niestety po powrocie do Polski okazało się, że straciliśmy część zdjęć, więc pierwszy dzień, przynajmniej jeśli chodzi o kulinaria, poszedł w niepamięć. Razem z nim jeszcze trzy czy cztery inne miejsca, które przez te kilka dni odwiedziliśmy:( Także pomimo wspaniałych intencji relacja z Milano będzie okrojona do trzech wizyt :(

Zaczynamy do trattoria Giannino, przy via Vittor Pisani 6. Miejsca ohydnie modnego :) Nie wiemy czy na takim samym topie było w roku założenia, czyli 1899, jeśli nie, to przez te kilka lat wypracowało sobie renomę:) Słynie z gości pokroju naszego Radka Majdana, czyli celebrów jednej z bardziej intelektualnych dyscyplin, jaką jest piłka nożna;) Również z tego powodu właściciel nie zgodził się na strzelenie fotki wnętrza, które jest elegancko przyjemne, ale (bo dla piłkarzy) bez wielkiego nadęcia :)

Szczęściem wspaniałomyślnie zgodził się na wykonanie dokumentacji odnośnie posiłków, także relację jednak ubogacimy o te kilka fotek:)

W oczekiwaniu na inslata di polpo e patate (sałatka z ośmiorniczką) oraz zuppa di ve verdure (zupa warzywna) zamówiliśmy po kieliszku prosecco :) Po pierwszym jego łyku zaszczyciły nas powyższe dania:


Mielżyński

Warszawa, środa 26 stycznia 2011, ruchunek 2 osoby = 201,2 zł

Mielżyński na Burakowskiej 5/7 to miejsce gdzie, podjeżdżając swoim Boxsterem z 1997 roku, możecie zaszpanować przed świeżo poderwaną rasową blondynką, że znacie lokale bardziej oryginalne niż Szpulka, Szpilka, Szparka :) Zawsze tu pełno dobrze ubranych, wystylizowanych na młodych, panów z pięknymi paniami :) Ale za to znajdujemy się w loftowym wnętrzu po starej fabryce koronek, z całkiem niezłą kuchnią i bardzo dobrze zaopatrzonym magazynem win na każdą kieszeń.

Ponieważ wpadliśmy tu spontanicznie, to część czytelników malkontentów będzie miała okazję ponarzekać, ponieważ nie byliśmy wyposażeni w aparat foto inny niż ten, który posiadają nasze komórki :( Jakość zdjęć postaramy się wynagrodzić truflami, jako że sezon na trufle w Mielżu trwa :)

Zatem racząc się kieliszkami boskiego Russiz Pinot Grigio zamawiamy Tagliatelle z oliwą truflową i świeżymi truflami:


Non Solo Pizza

Warszawa, poniedziałek 25 stycznia, rachunek 2 osoby = 75 zł.

O Non Solo Pizza, mieszczącej się przy ulicy Grójeckiej 28/30, wspominaliśmy przy okazji wizyty w A Modo Mio, gdyż restauracje te należą do jednej rodziny, co niestety oznacza, że również menu jest bardzo podobne.

Dlatego nie będziemy rozpisywać się o naszej ulubionej zupie serowej, którą podają również w Non Solo Pizza, ponieważ wrażenia te zostały oddane we wpisie dotyczącym A Modo Mio. Z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że tutaj jest tak samo smaczna i godna polecenia :)

Natomiast warto skupić się na kolejnych daniach, czyli gnocchi tentazione (ser, śmietana, rukola, przecier pomidorowy):


Cafe Milano

Śniadanie, Warszawa, 22 stycznia 2011, rachunek 2 osoby = 57 zł.

Dzisiejszy wpis dedykowany jest tylko czytelnikom o mocnych nerwach! Opublikujemy dramatyczne zdjęcia potraw z Cafe Milano, dlatego prosimy zabrać dzieci od monitorów :)
W ogóle zaczęło się źle. Sobota, godzina ok. 13, a w centrum Warszawy nie można znaleźć śniadania - bo my właśnie wstaliśmy :) Cafe Pineska na Wilczej zamknięta, chociaż dumnie głoszą, że w niedziele są otwarci od 12:( Batida przy Placu Konstytucji daje kucharzom wolne soboty więc serwują tylko ciastka :( Byliśmy mega głodni i nie mieliśmy sił na dalsze poszukiwania więc idąc po najmniejszej linii oporu wstąpiliśmy do Cafe Milano przy ul. Koszykowej 34/50. No i możecie być nam wdzięczni, ponieważ dzięki naszemu poświęceniu wy to miejsce możecie omijać z daleka :)

A zaczęło się nie najgorzej, bo na naszą prośbę zgodzono się na przygotowanie potraw z menu śniadaniowego. Do herbaty śliwkowo melonowej i świeżego soku z pomarańczy zamówiliśmy bruschettę z szynką parmeńską: