Prosta Historia

Warszawa, ul. Francuska 24. Rachunek 2 osoby = 114 zł.

W niedzielne popołudnie zostaliśmy wyciągnięci przez znajomych na Saską Kępę, w celu wspólnej konsumpcji szybkiego lunch'u. Propozycja kusząca, bo na Saskiej Kępie jest mnóstwo interesujących restauracji, a poza tym sama okolica jest dobrą destynacją na spacer w niedzielny, ciepły dzień.

Zaproponowana została nam Prosta Historia, przy ul. Francuskiej 24, znana głównie z hamburgerów tzw. domowej roboty. I faktycznie lista pozycji zawierające różne wersje tego dania jest imponująca.

Ciesząc się wspólnym towarzystwem, piękną pogodą oraz przyjemnym otoczeniem, jakie zapewnia ogródek Prostej Historii, wybraliśmy królewską wersję kanapki z kotletem, czyli Hamburger Royal, a co tam, z podwójnym serem + frytki (34 zł):

oraz włoską wariację tegoż wyszukanego dania, czyli Milano, też z frytkami (33 zł):




W ramach małej dygresji; zawsze przejeżdżając Francuską obiecywaliśmy sobie, że trzeba tu zajechać, niestety tak samo zawsze brakowało na to czasu. Tym bardziej chętnie przystaliśmy na propozycję tego miejsca.

Wróćmy jednak do hamburgerów. Dosyć apetycznie wyglądają na talerzu, lecz niestety pierwszy problem to fakt, że są zbyt wielkie, aby pokonać je przy użyciu samych rąk i otworu gębowego. Dlatego zmuszeni jesteśmy użyć sztućców, co dla mniej obeznanych z etykietą może okazać się problemem. Wg nas jest to także raczej kłopot niż zaleta.

Bułka, podobno wypiekana na miejscu, okazała się twarda i sucha. Dobrze komponował się z nią kotlet, który także był suchy, wiórowaty i bez smaku. Całości oczywiście nie zdołały uratować dodatki, nawet w postaci rukoli, którą uwielbiamy i w zasadzie możemy dodawać prawie do wszystkiego. Podobnie było z frytkami, których swojski wygląd nie korespondował z wyobrażonym sobie przez nas smakiem. Z tymi, które oferuje Chez Belier nie mogą konkurować w ogóle. Na papierze, i także wizualnie, hamburgery wyglądały naprawdę zachęcająco. Z przykrością stwierdzamy, że podany produkt okazał się słaby. Co więcej żołądek jednego z naszych przyjaciół wspomina tę wizytę jeszcze gorzej.

Co na tak? Samo miejsce, tak jak wyżej napisaliśmy, usytuowane jest idealnie. Bardzo smakowała nam też lemoniada pink (18 zł). Niestety pomimo tych atrybutów my już tu nie wrócimy. Jeżeli hamburgery, to w dalszym ciągu Burger Bar na Olkulskiej jest naszym faworytem.

Link do www: Prosta Historia

4 komentarze:

  1. "lunch'u" piszemy bez '

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe:P też kiedys nie wiedzialma jak sie to pisze..

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się niestety z recenzją, miałam nieprzyjemność 2-krotnie przekonać się, że hamburgery serwowane w PH są wyjątkowo podłe, a cena jest skandalicznie wysoka!

    OdpowiedzUsuń