ul. Poznańska 5,
Warszawa,
tel. 22 622 54 38
Kaskrut to niewielka restauracja mieszcząca się przy ulicy Poznańskiej 5 i jest to adres, który wykończył już kilka innych lokali. Aktualny przybytek stawia na klienta bogatszego, serwując dania i ceny aspirujące do premium. Wystrój lokalu nie przestraszy jednak także przeciętnego obywatela, jest tu co prawda surowo, minimalistycznie, ale ciepło i przyjemnie.
Menu składa się z kilkunastu pozycji, jest także wersja dla wegan. Można też zamówić set składający się z wybranych pozycji z karty (przystawka, danie główne, deser). I jest to opcja znacznie bardziej atrakcyjna cenowo (69 lub 79 zł).
1. Grzyby, orzechy ziemne i kokos - 14 zł
Otrzymaliśmy krem z grzybów z ww. dodatkami. Danie to nie kusi swoim wyglądem. Pierwsze skojarzenie to brudna woda po umyciu np. podłogi. Smak zaledwie trochę lepszy. Połączenie orzechów z grzybami wypadło płasko i mimo kremowej konsystencji zupa smakowała jałowo.
2. Wołowina, bottarga i chrzan - 20 zł
Wariacja na temat tatara. Mięso o poprawnej strukturze, może odrobinę gumowate, ale niezłe w smaku. Niestety całkowicie zostało przytłoczone dodatkami: chrzanowymi, ostrymi lodami i marynowaną, słodką cebulą. Bottarga była niewyczuwalna. Pomysł sam w sobie spodobał się nam, jednakże dodatki powinny bardziej spuścić z tonu jeżeli chodzi o ich smak.
3. Hanger steak, gorczyca, burak chioggia - 39 zł
Smak steka odpowiadał nam, był niezły i trochę uratował negatywne wrażenie spowodowane miękkością mięsa. Było ono zbyt twarde. Dodatki raczej należy traktować jako dekorację, nie jest to najbardziej udana kompozycja, a już obecność czekoladowego sosu dała nam poważnie do myślenia.
4. Kalafior, drożdże i boczniak królewski - 25 zł
Danie o ładnej prezentacji na talerzu. Warzywa smaczne. Minusem jest fakt, że rozmrożony boczniak stracił zupełnie swój królewski aromat. Zatem był to boczniak plebejski.
6. Barwena, pietruszka i szpinak - 45 zł
Tak, zgadza się. To co widać na talerzu jest to całe danie wybrane z sekcji dań głównych. My sami byliśmy przekonani, że doszło do jakiejś pomyłki. Okazało się jednak, że te dwa suche, przesolone kawałki ryby, niknące w czeluściach talerzy aspirują do miana dania głównego.
Wrażenia mamy kiepskie po tej wizycie. Plus dla kucharza za poszukiwanie innowacyjności i nowych wyzwań, jednakże dania przekombinowane i niedopracowane. Co więcej na dania główne kazano nam czekać prawie godzinę. Dobiła nas porcja barweny, a nasze wątpliwości przedstawione kelnerce wzbudziły jej nieukrywaną pogardę.
Menu zmienia się w cyklach tygodniowych, więc pewnie barwenę będzie już ciężko upolować. Pomimo wszystko jednak nie będziemy już więcej próbować.
Link do www: Kaskrut
Bardzo ładnie podane:)
OdpowiedzUsuńdania wyglądają zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń