Pod Gigantami

Warszawa, Al. Ujazdowskie 24

Jeden z wiosennych, ciepłych wieczorów rozpoczęliśmy, dzięki uprzejmości właścicieli, w restauracji Pod Gigantami.

Szefem kuchni w tym miejscu jest Kamil Mateńka, który poinformował nas, że jego kuchnia bazuje na tradycji polskiego gotowania, z akcentami współczesnymi i międzynarodowymi, a jej podstawą są świeże składniki, które osobiście wybiera, wcześniej sprawdzając ich jakość u dostawców.

Restauracja mieści się w historycznej kamienicy, jej wystrój jest bardzo dostojny, klimatyczny, z mnóstwem pięknych zdobniczych detali, przenosi wręcz gości w inną epokę. Jest tu naprawdę pięknie.

Na stół trafiło amuse bouche w postaci fileta z kaczki pieczonej, z babeczką z kurkami, konfiturą z czerwonej cebuli i wiśni. Bardzo miłe, tradycyjne polączenie smaków. Kaczka podana była na zimno, czego nie do końca jesteśmy zwolennikami, na szczęście jej smak podkreśliła aromatyczna, chrupiąca skórka.



Przy okazji wspomnianego amuse bouche, zastanawia nas moment podania tej pozycji. Można na ten temat rozwinąć dyskusję, bo wg nas pierwotnie podawane było nawet po zupie, a aktualnie urosło do rangi wizytówki szefa i nabrało wyjątkowości. Chętnie poznamy Wasze opinie na ten temat.

Dwie przystawki: terrina z foie gras oraz ravioli z płynnym żółtkiem.


Foie gras o kremowej konsystencji podane z grzanką pszenną, pieczoną na miejscu, z kilkoma kawałkami owoców i galaretką o smaku truskawek i rabarbaru to połączenie wybitne. Autentycznie po zakończeniu posiłku nastąpiła chwila milczenia i kontemplowania tego co zadziało się z naszymi kubkami smakowymi.
W pysznym ravioli zaintrygowało nas płynne żółtko w nim umieszczone. Forma gotowania na pewno wymaga kulinarnego kunsztu. Znalazł się tu także chips z bekonu i piana z parmezanu. Świetne.

Następny w kolejności chłodnik ujął nas najpierw formą prezentacji - piękna i estetyczna - a następnie smakiem. Jego idealnie zbalansowany smak słodkości i kwasowości, chrupiące dodatki i przepiórcze jajko wyniosły go do rangi dania salonowego.


Dania główne to jesiotr z warzywami oraz, a jakże, polędwica wołowa.


Jesiotra nie trzeba przedstawiać nikomu. Jego wybitny smak eksponuje wszystko to co najbardziej cenimy w mięsie ryby, jest czysty, bez żadnych zakłóceń, które pojawiają się często w przypadku innych gatunków ryb. Dodatkowo nie posiada on ości.
Polędwica podana w zaskakującej kombinacji z krewetką. Do tego szparagi i sos węgierski. Przyrządzona idealnie, soczysta i miękka zgodnie z najwyższymi standardami. Lubimy łączyć różne smaki, jednak konfiguracja z krewetką nie odpowiadała nam. W zupełności wystarczą same szparagi.

Po tak wspaniałej i obfitej uczcie stanowczo odmówiliśmy deseru. Dlatego chcemy bardzo podziękować Pani nas obsługującej za jej wysiłek, w celu namówienia nas na naleśniki Suzette.


Ciasto delikatne jak mgiełka i cudownie zredukowany sos pomarańczowy każdego doprowadzi do obłędu i wręcz dziecinnej przyjemności pochłaniania słodkości.

Wybitna i wykwintna, to przymiotniki, które najlepiej opisują kuchnię, którą tu zastaniemy. Koniecznie trzeba tu bywać. Jest to najlepsza wizytówka naszej polskiej (w większości) kuchni, którą trzeba prezentować każdemu zagranicznemu gościowi nas odwiedzającemu. Połączenie adresu, architektury budynku, designu wnętrza, wspaniałej kuchni i miłej obsługi to naprawdę ogromna rzadkość.
Bardzo polecamy i, również w imieniu szefa kuchni, zapraszamy z pełną odpowiedzialnością.


Link do www: Pod Gigantami

3 komentarze:

  1. Wspaniały opis dań - widać, że szef kuchni bardzo stara się by wszystkie smaki zadowoliły klientów . Naleśniki koniecznie muszę spróbować - wyglądają niezwykle smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko jest naprawdę smakowite w tym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dania wyglądają na prawdę smakowicie. No i trzeba podkreślić, że zdjęcia wyszły na prawdę przecudne. Pozdrawiam autora wpisów.
    mojezyciewwarszawie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń