Ganesh

Warszawa, ul. Marszałkowska 10/16

Indyjska restauracja Ganesh została niedawno przeniesiona z ulicy Wilczej na ulicę Marszałkowską 10/16. Pomimo, że Wilcza to nasze rejony, jednak w Ganesh nigdy nie bywaliśmy. Pamiętamy jednak, że widok przez witrynę mówił, że raczej nie narzekali na brak gości.

Pierwsze zaproszenie do Ganesh otrzymaliśmy na uroczyste otwarcie lokalizacji na Marszałkowskiej. Uroczyste, bo przy udziale samej Pani Ambasador Indii. Niestety inne celebryckie obowiązki nie pozwoliły nam wtedy uczestniczyć w tym wydarzeniu. Zarządzający restauracją nie poddali się i zaproszono nas ponownie.

We wnętrzu, a jakże, dominuje wystrój typowo hinduski, trochę kiczowaty, okraszony intensywnym zapachem kadzideł . Meble i dekoracje drewniane, dużo rzeżb i intensywnie kolorowych tkanin.



Veg Samosa (12 zł) to smażone wegetariańskie pierożki.


Spora warstwa twardego ciasta, średnio zarumienionego (i tak wg oryginału powinno być). Wewnątrz duża ilość zbitej, gęstej masy na bazie ziemniaków i groszku – bardzo sycące, więc śmiało można zamawiać na 2 osoby. Smak nie zaskakuje, bezpieczny.

Przechodzimy do dań z glinianego pieca, tzw. Tandoori. Nasz wybór to ryba (30 zł).


Każde danie z pieca, czy jest to mięso, ryba, ser czy warzywa, jest wcześniej marynowane w indyjskich przyprawach i czasami w jogurcie. Następnie nadziewa się na patyki jak szaszłyki i zapieka w piecu. Nasza ryba wyglądała bardzo skromnie i raczej mało zachęcająco. Okazała się jednak soczysta, smaczna, miękka i aromatyczna. To był dobry wybór.

Kończymy kombinacją trzech różnych dań w gęstych sosach. Do tego biały sypki ryż i placki nan smażone na maśle z dodatkiem czosnku.


Kadai Paneer - serek indyjski z papryką, cebulą, imbirem i chilli (27 zł).



Duże kawałki warzyw lekko chrupiących i ser z krowiego mleka ( łagodny, bez intensywnego smaku) w gęstym sosie na bazie przypraw i papryki świetnie komponuje się z ryżem. Danie lekkie i przyjemne w smaku.

Punjabi Chana Masala (24 zł) - czyli cieciorka indyjska w sosie cebulowo pomidorowym to najlepsze danie tamtejszego wieczoru. Jest odpowiednio twarda, sos lekko pikantny. To danie danie wegetariańskie jest naprawdę sycące i bogate w smaki. Niestety brak odrębnego zdjęcia, ale na zbiorczym powyżej zorientowani rozpoznają.

Saag Gosht (33 zł) - baranina w sosie szpinakowym.


Podobno danie to cieszy się, w tym miejscu, sporą popularnością. Jak dla nas nie wiedzieć czemu. Jest to danie bardzo specyficzne, dla miłośników wyrazistej w smaku baraniny. Nie jest to mięso, które rozpływa się w ustch. Gęsty sos szpinakowy raczej łagodny i smaczny. Pomimo wszystko zabrakło nam w tej pozycji minimum schludności i od strony wizualnej, i od strony smakowej. 

Ganesh na Marszałkowskiej, dopiero buduje swoją pozycję, którą wypracowała na Wilczej. Widać, że jest gotowa na przyjęcie znacznie większej liczby gości, niż aktualnie obsługuje. Jak to w kuchni indyjskiej, znajdziemy tu cały dział dań wegetariańskich, co jest na pewno dużą zaletą. 

My zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci. Pani manager zrobiła interesujące intro o kuchni indyjskiej i samej restauracji. Kelnerka była bardzo miła, skromna i pomocna. Nie wszystkie dania przypadły nam do gustu i jesteśmy pewni, że gość wchodzący z ulicy może być skonfudowany. Kuchnię indyjską znamy dobrze i jadamy. Na pewno Ganesh jeszcze pracuje nad osiągnięciem perfekcji w nowym miejscu. 

Link do www: Ganesh 





3 komentarze:

  1. Po wizycie w starym ;) Ganeshu źle się poczuliśmy.
    Nie wrócimy na Marszałkowską.
    Zwłaszcza, że jedzenie nie zachwycało

    OdpowiedzUsuń
  2. Na samopoczucie "po" nic nie poradzimy, jedyne co to nam przykro. My czuliśmy się na szczęście dobrze :)

    OdpowiedzUsuń