El Greco

Warszawa. Rachunek 2 osoby = 238 zł.

Jakiś czas temu, przy śniadaniu. przeczytaliśmy że knajpą roku 2010 wg czytelników Gazety Wyborczej (i jury w składzie Maciej Nowak, Magdalena Cielecka, Mariusz Treliński, Sebastian Ciechocki, Wojciech Kępczyński, Seweryn Blumsztajn) zostało El Greco mieszące się przy ulicy Grzybowskiej 9. No to postanowiliśmy przekonać się jak to jest w takiej knajpie roku:)

Wnętrze lekkie, jasne, pastelowe, trochę wakacyjne:




Bardzo fajnie rozwiązana jest przestrzeń dla palących. Oddzielne, estetyczne miejsce z wyciągiem, otwarte na sale, także palący nie tracą kontaktu z pozostałymi, ale nie przeszkadzają im wyziewami:)
Przy okazji kolejny raz zaznaczamy, że w ramach relacjonowania, celowo odwiedzamy restauracje dosyć późno, aby były w miarę puste i można było zrobić zdjęcie na bloga.

W kuchni rządzi niejaki Theodoros Vogdanos, który chwali się, że serwuje zdrową, smaczną i lekką kuchnię bazującą na produktach sprowadzonych z Grecji.

Zajmowała się nami pani Basia, która była rewelacyjnie zorientowana w menu, i którą przy okazji pozdrawiamy:) Co prawda była zdziwiona, że do czekadełka chcieliśmy oddzielne talerzyki i nie potrafiła wytłumaczyć, czemu normalnie nie są podawane:)

Dzisiejsze przystawki to:

- liście winogron faszerowane ryżem i ziołami (15 zł):


- boczniaki z patelni doprawione czosnkiem i oliwą, podawane z liśćmi szpinaku i sezamem (22 zł):


- oraz półmisek greckich przystawek: pierożki nadziewane szpinakiem i fetą, kuleczki mięsa mielonego, placuszki z cukinii, krokiety z bakłażana, ser halumi, krewetki (32 zł):


Dania dobre, ale akurat te to wcale nie taka lekka kuchnia, jak twierdzi jej szef, bo głęboko smażone lub panierowane. Półmisek przystawek to dobry wybór dla osób nieznających greckich przysmaków, gdyż można popróbować spośród kilku z nich. Liście winogron są lekko schłodzone i smakują słońcem i wakacjami:) Natomiast same boczniaki są mistrzem! Wraz z delikatnie chrupiącym zblanszowanym szpinakiem i sezamem są nie do pobicia :) Przystawek zamówiliśmy ciut za dużo i w zasadzie nie będąc specjalnie głodnym, można było na nich poprzestać :)

Ale tym razem tak się nie stało, więc dalej były kawałki giczy wołowej, duszone w czerwonym winie z szalotkami (42 zł):


i filet z okonia z grilla:


Kawałki giczy słabe. Za dużo tych szalotek, poza tym danie lekko słodkie, a za takimi smakami w mięsach specjalnie nie przepadamy. Nie polecamy. Wszystko uratował okoń. Co prawda był to filet, ale z wyglądu i smaku, sprawiał wrażenie, że był filetowany na miejscu, a nie mrożony. Poza tym pani Basia proponowała go również w całości. Delikatny smak, mięso soczyste i rozpływające się w ustach. To naprawdę dobry wybór! :)

Na deser zdecydowaliśmy się wybrać truskawki marynowane w metaxie, z greckim jogurtem i serkiem mascarpone (16 zł):





Pomimo, że truskawki wcale nie były marynowane, to i tak deser ten stawia na baczność wszystkie nasze kubki smakowe! Rewelacyjny! :)


Do posiłków popijaliśmy wodę gazowaną (po 5 zł) oraz w sumie 0,65 l wina domowego w cenie 53 zł.

Trudno nam powiedzieć czy jest to najlepsza restauracja w Warszawie. Spróbowaliśmy za mało potraw więc trudno być obiektywnym. Na pewno mieści się w czołówce tych, w których byliśmy i naszym zdaniem warto ją odwiedzać. Jak na taki zestaw jedzenia i picia oraz standard miejsca cena też jest całkiem przystępna. Na pewno jeszcze tam wrócimy i postaramy się opisać inne dania. Polecamy to miejsce:)

Link do www: http://elgreco-restauracja.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz