Przegryź

Warszawa, 2 stycznia 2011, rachunek 2 osoby = 139 zł.

Tego dnia odwiedziliśmy Przegryź.
Jest to restauracja, do której, z kilku powodów, wracamy dosyć często:

1. lokalizacja
2. atmosfera
3. jedzenie
4. dosyć przystępne ceny :)

Lokal znajduje się w centrum Warszawy, na ulicy Mokotowskiej, w pobliżu Palcu Trzech Krzyży. Czytelników, którzy nie mieli okazji tam być, poinformujemy, że współwłaścicielem jest Piotr Najsztub.

Atmosfera swobodna, trochę inteligencka, ale akurat na niezobowiązujące śniadanie, lunch, piwo lub kawę z czymś słodkim. Restaurację lubimy także za przepyszne kompoty domowej roboty, które smakują jak u babci :) Dzisiaj podawany był wiśniowy:




Przeeeepyszny, po wypiciu którego czekała nas jeszcze przyjemność wyjadania wiśni :)

Niestety już kolejny raz, w zasadzie jedyne zastrzeżenie jakie zazwyczaj tu mamy, to czas oczekiwania na dania. Kompot już dawno wypity, wiśnie wyjedzone, a my ciągle czekamy. Ponieważ jest to problem, który napotykamy tu cyklicznie, to już udało nam się zauważyć, że jest on związany z jakimś dziwnym zwyczajem przekazywania sobie stolika przez obsługę. Czyli zamówienie składamy u jednej osoby, a później dostarcza je druga, która niestety wcześniej zdąży zapomnieć co zostało jej przekazane i znowu ta pierwsza musi jej przypominać, ale robi to dopiero po naszej interwencji ;)

Po 30 minutach doczekaliśmy się się pierwszego dania, a konkretnie jeden z klasyków tutejszej kuchni, czyli pomidorowa mocna Najsztuba:


Jak widać na zdjęciu, jej kolor nie pozostawia wątpliwości co do "mocy", a zapewniamy, że i smaku. Pomidorowo pomidorowa :)

Następny klasyk to mielone z buraczkami:


No i znowu jest to danie, do którego co jakiś czas wracamy. Wśród bywalców tego lokalu mielone są także bardzo popularne i niezmiennie cieszą się powodzeniem. Osobiście uważamy, że utrafić na mieście porządnego mielonego niestety jest dosyć trudno, a każda próba obarczona jest sporym ryzykiem ("mielony razem z budą" - cytując klasyka:). W tym wypadku z czystym sercem możemy go polecić, właśnie z tymi pysznym buraczkami :)

Razem z mielonymi zamówiliśmy gęś z gruszkami oraz borowikami:


No piękna rzecz :) Ostatnio gęś jest w modzie, ulegliśmy jej i to był dobry wybór. Smaczne mięso, nie tak suche jak kurczak i o zdecydowanie bardziej intensywnym smaku. Niestety w tym daniu trochę brakowało gruszki :)

Jednocześnie ostrzegamy osoby wychowane na brojlerach, że jest to smak na tyle rożny od kurczaka, że należy się trochę go nauczyć i oswoić z nim, aby cieszyć się wszystkimi jego walorami :) A bardziej po ludzku, spotkaliśmy się z reakcjami gdzie pierwsze podejście nie u każdego może zakończyć się zachwytem.

Do Przegryzia zapraszamy :) Ostrzegamy jednak, że często ciężko jest znaleźć wolny stolik, no i czas oczekiwania na danie sprzyja dłuższej pogawędce ;)

Niestety restauracja nie posiada własnej strony www.

1 komentarz:

  1. To są zupełnie nieprzystępne ceny :/ o wiele za drogo!

    OdpowiedzUsuń